Matka kryptookularnica, Ojciec okularnik, los Potworów jeszcze nie przesądzony, ale mamy spore szanse na to, że za parę lat będą zerkać na świat przez szkła. Okulary to w naszym domu rzecz najnormalniejsza na świecie i gdyby przyszło je nosić któremuś z małoletnich, pewnie nie byłoby wielkiego dramatu. Może dlatego historię o Kajtku - małym szpaku, który odkrywa swoją dalekowzroczność - zapodaliśmy z wielkim zapałem.
Kajtek, uważaj! to książka skierowana w pierwszej kolejności do dzieciaków, którym przychodzi nagle założyć okulary. Nasz bohater boryka się z ciągłymi problemami - najpierw słabo widzi, potem widzi wprawdzie dobrze (okulary!), ale koledzy go wyśmiewają, w końcu wpada w prawdziwe tarapaty, bo nie patrzył pod nogi. No i klops!
Na szczęście w trakcie lektury okazuje się, że okulary to naprawdę świetna sprawa. Nie dość, że świat nagle staje się dużo wyraźniejszy, nie dość, że nosiło je wiele sławnych osób (jak Ghandi czy Lennon), to jeszcze przy ich pomocy można nadać sygnał Morsem. Jak możecie się domyślić, okulary pozwalają naszemu skrzydlatemu protagoniście wydostać się z opresji i w krótkim czasie stają się przedmiotem zachwytu i zazdrości całej jego szpaczej rodziny.
Kajtek, uważaj! wzbudził w Potworach wielką ekscytację. Lubimy przecież takie historie, gdzie biedny wyśmiewany bohater zyskuje podziw i szacunek. Jeszcze nie czas na Endera i Pottera, lecimy więc ze szpakami - Precel głośno śmieje się z radości, gdy wszystkie na wyrywki pędzą do okulisty przebadać wzrok, bo przecież taka wada jest dziedziczna! Uwielbia też fragment o Archimedesie, który wielką soczewką podpalił okręty przeciwnika (tak, tak, autorzy Kajtka popadają czasem w edukacyjną fazę, ale podaną w sposób lekko strawny).
Matka ma jednak wrażenie, że mały szpak próbuje wyważyć drzwi, które od dawna są otwarte. Okulary czy aparat na zębach tak już chyba spowszedniały, że nikomu nie przyszłoby do głowy się z nich naśmiewać. Ale tak czy siak warto dzieciakom tłumaczyć, na czym wady wzroku polegają i dlaczego warto chodzić do okulisty. Można to sobie ułatwić przy pomocy tego pierzastego bohatera.
Chcecie? No to macie! Możecie własny egzemplarz Kajtka wygrać w naszym konkursie, który czeka na końcu tego wpisu.
UWAGA! WYNIKI KONKURSU!
Kajtek, uważaj! wędruje do Anny, która przez całe dzieciństwo chciała być okularnicą - aż w końcu się udało! Gratulujemy i prosimy o kontakt.