Latka lecą, puzzle się układają. Oczyma duszy już widzi Matka, jak rodzinnie układamy jakiegoś tysiącelementowego giganta od Ravensburgera - wiecie, niebieskie fale na tle niebieskiego nieba, albo jakiś obraz Paula Klee składający się z dziesiątków figur geometrycznych w podobnych odcieniach czerwieni... no, to pośmialiśmy się, a teraz do czytania. Przed wami coś na miarę naszych możliwości - w tym jedna układanka, która sprawiła kłopot również dorosłym! Tak, tak w ambitnym przedziale 50-100 elementów znalazła sie układnaka, nad którą Matka srogo się nagłowiła. Ale ogólnie to są puzzle dla dzieci, słowo honoru.
Tych, którzy poszukują czegoś dla maluchów, odsyła Matka do archiwalnej części takiego zestawienia, gdzie znajdziecie bardzo proste układanki już od 3 elementów.
1. Puzzle River - Londji - 54 elementy
Ło! To są puzzle, jakich mało. Albo dużo. A własciwie długo. Długie jest już samo pudło (niby nic, ale szukaj tu człowieku miejsca na półce), a w środku trzy metry bierzące puzzli. Serio, trzy metry. I jest to pomysł tak zacny, że natychmiast budzi miłość w sercach bachorów, które ostatnimi czasy stoją do puzzli w zdecydowanej opozycji. A tu rach, chiach, niby elementy duże, ale klasyczne techniki układania trzeba wywalić do kosza. wiecie, że najpierw szukamy brzegów, układamy ramkę, takie tam. Tu wszystkie puzzle są brzegami, ramki nie ma wcale, jedynie na obrazki trzeba zwracac uwagę. A dzieje się, oj dzieje na rzece - kawalkada pojazdów i stworów zabawna, fajnie narysowana i różnorodna.
2. Puzzle obserwacyjne W domu - Kapitan Nauka - 54 elementy
Przekrój poprzeczny przez dom, komu, komu? Puzzle obserwacyjne to jak zwykle fajna sprawa (już wcześniej polecaliśmy podobne, z leśnymi stworami), bo jak już człowiek ponarzeka, że nie może znaleźć brakującego kawałka, to od razu może zacząć narzekać, że na ukończonym obrazku nie może znaleźć jakiegoś przedmiotu. A wiadomo, że człowiek w wielu wczesnoszkolnym składa się głównie z narzekania. Zatem proszę bardzo! Przed wami puzzle od Kapitana Nauki, solidnie wykonane, fajnie zilustrowane, pełne szczególików, których możecie wypatrywać, a jednocześnie niezbyt trudne - zwłaszcza że do opakowania dołączony jest spory plakat, na który łatwo zerkać podczas układania.
3. Polska dla dzieci - Zuzu toys - 60 elementów
Przez dłuższy czas było tak, że najfajniejszą rzeczą w tych puzzlach był solidny, zamykany na rzepy kuferek. Wiadomo, że taki kuferek może służyć do przechowywania przydatnych różności. Kiedyś przykładowo znalazła Matka w środku ze dwadzieścia kilo żołędzi - tak na oko, bo mogło być więcej. Same zaś puzzle są bardzo spoko. Dlaczego akurat takie, zapytacie? Kupiliśmy je już dość dawno, w czasach, kiedy puzzlowych map Polski było na rynku zdecydowanie mniej - a tutaj atutem sa przede wszystkim żywe kolory ilustracji oraz podpisane kraje sąsiadujące z flagami. Matka się łudzi, że może nieletni coś zapamiętają.
4. Solar System - Crocodile Creek - 60 elementów
Kluska jest zwiwerzęciem obsesyjnym, aczkolwiek w swych maniach niestałym i niewiernym. Raz padnie na bransoletki z gumek, innym razem na gatunki rekinów. Raz rozmawiamy o kredkach do makijażu, innym razem o wypalaniu gliny. Widać tak już być musi. Ale jest jedna faza, która trwa od lat - zajawka na kosmos. Puzzli kosmicznych jest na rynku tyle, że moglibyśmy sobie nimi mieszkanie wytapetować, choć niektóre samą grafiką narażają matczyne poczucie estetyki na zawał, inne z kolei dokonują gwałtu na logice, pokazując planety rozmieszczone bez ładu i składu. Tutaj grafika jest spoko, planety mają orbity, a nawet angielskie podpisy, co mile łechce próżność rodzica, że tak dziecko pięknie wyedukował.
5. BB8 świecący w ciemności - Trefl - 60 elementów
Jak już pięknie potomstwo wyedukowaliśmy, czas rzucić im jakąś franczyzę. W sumie - nie jakąś franczyzę, ale tę jedną, najlepszą pod słońcem, żeby można było pod nosem nucić marsz imperialny. BB8 od Trefla to duże puzzle z fajnym pomysłem - po pierwsze mają ciekawy kształt (no dobra, dla jednych ciekawy, dla innych zaś - dziwaczny i nieregularny), po drugie składają się z dwóch odrębnych części, bo ramkę układamy niejako osobno, a pasującego do niej okrągłego robotka - też osobno. No a potem rozpoczyna się cała zabawa z 'naświetlaniem', żeby nasz okrągły koleżka świecił w ciemności.
6. Arka Noego - Hape - 62 Elementy
O władcy Asgardu, o bóstwa egipskie, o demony z czeluści Yomi! Cóż to są za puzzle! Duża drewniana podstawka w kształcie arki, a w niej sześćdziesiąt drewnianych zwierzaków. Piękne, wycięte tak równiutko, że mucha nie siada, złożonym układem fascynujące i duże, i małe oczy. A jednocześnie pierońsko trudne. Serio. Niby nic, tylko sześćdziesiąt elementów, do tego tak idealnie pasujących kształtem... ale spróbujcie to wszystko wysypać i potem na chybił-trafił dopasowywać. Bez obramowań, bez puzzli granicznych, bez obrazka, który można dopasować tematycznie jeden do drugiego. Powie wam Matka, że trochę się napociła. A nawet bardzo. Kurde, kto to wymyślił! Wiadomo, z każdym kolejnym ułożeniem prościej, ale Arka Noego pozostaje przez dłuższy czas wyzwaniem.
7. Zagrożone gatunki - Mudpuppy - 63 elementy
Puzzle 'Zagrożone gatunki', oprócz swojej oczywistej graficzanej fantastyczności, charakteryzuje jeszcze fajność ideologiczna. Pozwstały przy współpracy z Wildlife Conservation Network, zaś pewnien procent zysków ze sprzedaży przeznaczony jest na projekty ochrony tych właśnie zwierząt. Jakby tego było mało, zapakowane są w naprawdę solidny, przenośny kontenerek ze sznurkowym uchwytem. Niebagatelny jest też temat - multum zwierzaków, o których można się czegoś dowiedzieć, pogadać o tym całym wymieraniu i wyjaśnić, czemu człowiek to w gruncie rzeczy świnia.
8. Leśne przyjęcie - Orchard Toys - 70 elementów
Jedne z tych puzzli, na których jednocześnie dzieje się mnóstwo historii na raz (podtytuł 'talkabout puzzle' zobowiązuje!), do tego narysowane w takim przyjemnym, normalnym stylu. Ciepłe, pozytywne, codzienne - przy całej niecodzienności sceny leśnego przyjęcia. Mamy tu dzieciaki o różnym kolorze skóry, w okularach, na wózku, mamy wesołe żabki, urocze króliczki, zakochane jeżyki - nic, tylko polać te puzzle syropem cukrowym i zjeść. Albo ułożyć i gadać, historie opowiadać, szczegółów się doszukiwać. Wasz wybór.
9. Szkoła czarodziejów - Haba - 72 elementy
Kolejne puzzle historyjkowe - w sam raz do opowiadania, szukania szczegółów, liczenia sów i mioteł. Na pudełku niby XXL, ale w środku elementy raczej normalnego rozmiaru (chyba że jesteście już wyjadaczami, co to takie maciupkie jak paznokieć obrazki z 1000 elementów wciągają nosem). Kupiliśmy je mniej więcej wtedy, gdy Precel nie wyściubiał nosa z kart Harryego Pottera, więc weszły jak w masło. Matce na początku przeszkadzało trochę, że kolorystyka jest tak zgaszona, mało kontrastowa. Ale okazało się, że nie ma to większego znaczenia, wobec faktu, że jeden chłopiec zamienia innego w krokodyla.
10. Dinozaury świecące w ciemności - Mudpuppy - 100 elementów
Kolejne puzzle z bajerem, bo wiadomo, że dobrych bajerów nigdy dość. Na pierwszy rzut oka Dinozaury od Mudpuppy to tylko kolejna propozycja bazująca na dziecięcej fascynacji gadami kopalnymi (jak wiadomo nikt nie ma takiej wiedzy na temat dinozaurów jak paleontolog i sześciolatek), ale prawdziwa frajda zaczyna się po zmroku, kiedy nasze dinozaury wymierają. Znaczy się wulkan wybucha, kometa nadlatuje, a miłe czworonogi zmieniają się w świecące w ciemności szkielety.
Uff, znów kawał naszegho układankowego życia na tych fotach. Dni deszczowe, dni wakacyjne, dni 'nudzimisię'.
PS. Przyjmiemy chętnie rekomendacje puzzlowe z zakresu... no, powiedzmy 70-150 elementów. Przyznajcie się, co tam macie fajnego po szafach? Portfel Matkę nieco świeżbi...