Zapóźnieni jesteśmy z tymi miesięcznymi fotopodsumowaniami, że głowa mała. Ale cóż począć, skoro w sierpniu znów nas nie było w domu - byliśmy za to tam, gdzie żyją dzikie stwory. Znaczy na plaży, na lodach i na polach koniczyny. Kluska odkryła nowe hobby, czyli photobombing plenerów ślubnych (zaliczyła dwa na Bernatce i trzy na Rynku), Precel opatentował zaś wyłudzanie gorącej czekolady na zmarznięte dziecko, które przez godzinę walczyło z fontanną. Ponadto zagościli u nas Żółw Ninja i Kobieta Dywan z morderczymi szczypcami. Uwierzycie, że nie mieliśmy nawet czasu grać na Playstation? W głowie się nie mieści.
Podobało ci się? Przeczytaj też: