Nic chyba nie wywołuje w Matce większej frustracji, jak obserwowanie bachora, który z podziwu godnym uporem pcha niewłaściwy puzel do niepasującej dziurki, a gdy w końcu uda się wryć go tam siłą, przygląda się z bezbrzeżnym zdumieniem niepasującym obrazkom. Serio, pojęcia nie macie, jakiej siły woli wymaga przyglądanie się temu i cedzenie ociekającym miodem głosem przez zaciśnięte zęby "a jesteś pewien?...". Na szczęście nic nie trwa wiecznie - promocje w Biedrze, słoik Nutelli w naszym domu ani ten straszliwy okres, kiedy układanie puzzli to dla Matki najbardziej stresujące zajęcie świata.
Teraz to my już ą i ę, lata regularnej puzzlowej tresury sprawiają, że z bachorów prawdziwe puzzlowe koksy, co to najtrudniejsze układanki śmigają po ciemku z prawą ręką przywiązaną za plecami... no dobra, trochę się Matka zagalopowała, brzmi to jak opowieści z Guantanamo, faktem jest jednak, że tresura swoje robi. Zrobiliśmy więc ostatnio remanent na półkach i bez sentymentu wycinamy wszystko poniżej 50 elementów. Jeżeli jednak jesteście w posiadaniu potomstwa rozpoczynającego puzzlową przygodę, to mamy sporo fajnych układanek do polecenia. Do dzieła zatem. Dziś część pierwsza, puzzle dla maluchów. Spodziewajcie się hiszpańskiej inkwizycji, czyli ciągu dalszego, w nieodległej przyszłości.
1. Puzzle Trio - Djeco - 3 elementy
Osiem kompletów, w każdym po trzy puzzle, które składają się w prostą scenkę ilustrującą jakiś związek przyczynowo-skutkowy. Niby nic, a historyjkę człowiek może opowiedzieć i zawsze to jakoś fajniej, niż po prostu dopasowywać a i b. Oczywiście sugerowany na opakowaniu wiek 3+ to jakiś śmiech na sali - z tymi puzzlami poradzi sobie każdy dwulatek, nawet na ciężkim haju. Cukrowym, oczywiście cukrowym!
2. Indiańska księżniczka - Londji - 9 elementów
Księżniczka jaka jest, każdy widzi. TrochęTygrysia Lilia, trochę Pocahontas, tylko wydziarana. Łącznie 9 elementów, więc nie czarujmy się, dwulatek śmiga z zamkniętymi oczami, zwłaszcza że układanie puzzli w kształcie konkretnych części ciała jest o niebo prostsze niż losowych puzzlowych kształtów. Księżniczka jest dwustronna, z jednej strony w stroju, który tylko od biedy pozwala przejść przez pokrzywy, z drugiej śpiąca w tradycyjnej indiańskiej błękitnej bieliźnie w kropeczki. U nas był szał, Kluska maniakalnie budziła i usypia. Jest jeszcze wersja męska z brokatem piratem. I tylko cena, jak zawsze w przypadku tej firmy, przyprawia Matkę o atak kaszlu.
3. Mieszkańcy drzewa - Kapitan Nauka - 15 elementów
Wielkie, bajecznie kolorowe, wydrukowane na solidnej grubej tekturze, z bardzo fajnym rysunkiem - czegóż chcieć więcej? Puzzle 'Mieszkańcy drzewa' trafiły do nas odrobinę za późno, bo 15 elementów to dla Kluski fraszka-igraszka, ale zarówno sama zainteresowana jak i Matka bardzo je polubiły. Do tego stopnia, że nawet teraz, w epoce, gdy preferowana ilość puzzli w pudełku jest już trzycyfrowa, ciągle zdarza nam się zdjąć je z półki. W końcu nie na każdych puzzlach zajączki urządzają przyjęcie herbaciane.
4. Rakieta - P'kolino - 21 elementów
Drewniana podstawka z wyciętym kształtem rakiety, do tego kolorowe drewniane puzzle w trzech kształtach - i tyle. Sposobów, na które można ułożyć te puzzle jest więc całkiem sporo. Fantastycznie jest obserwować jak mózg potwora, przyzwyczajony wszak do poszukiwania jedynego słusznego rozwiązania, najpierw przechodzi w tryb awaryjny (aaale o ssso chodzi?....), a potem odkrywa Amerykę. Precel lubi je układać do dziś, choć bywały czasy, gdy frustrowały go okrutnie.
5. Pory dnia, puzzle okrągłe - Djeco - 24 elementy
Oł jeee, zaczynamy z grubszej rury. Ilość elementów i pomysł sprawiły, że "Pory dnia" układaliśy jakiś miliard osiemset razy. A one ciągle są w świetnym stanie, co naprawdę dobrze świadczy o jakości wykonania. Matka jest wielką fanką puzzli od Djeco, bo stoi twardo na stanowisku, że ktoś odpowiedzialny tam za dobór grafik ćpa tam coś mocniejszego niż sencha. Znaczy zazwyczaj jest nieco psychodelicznie, ale na plus. Tutaj mamy okrągłe puzzle z dziurką (ulubiona sekcja, od której Kluska każdorazowo zaczyna, to oczywiście nocne mary), tekturowy obwarzanek robiący za wzór oraz postaci czwórki dzieci występujących na puzzlach, co by zapodać jakieś opowiadanie czy odgrywanie ról. Bardzo spoko. Jest jeszcze wersja z porami roku jakby co.
6. Księżniczka, puzzle naklejane na okno - Aladine - 24 elementy
Znów fajny pomysł, bo puzzle naklejane na szybę, fachowo przez producenta nazywane "wertykalnymi". No w sumie racja. Niektórych może denerwować, że się od brudnych paluchów okna palcują, ale przeciez nie Matkę, bo u nas okna tak brudne, że ledwo cokolwiek widać. My akurat dysponujemy wersją księżniczkowo-zwierzątkową, bo za grosze dopadła ją Matka na promocji w jakimś markecie, ale wybór tematyczny jest całkiem spory. I fajnie się trzymają - po przyłożeniu do szyby spokojnie wytrzymują kilka dni. Są za to nieco trudniejsze w układaniu, bo nie można sobie paru elementów przypasować i położyć obok, no i trzeba dokładać dość precyzyjnie, bo nie "wskakują" automatycznie na swoje miejsce, jak to robią puzzle tekturowe - znaczy czasem robią się szpary wymagające korekty. Kluska wielbi pasjami.
7. Dinozaury, puzzle drewniane w ramce - Melissa&Doug - 24 elementy
Puzzle ramkowe to jest najlepszy wynalazek od czasu, kiedy jakiś gość wymyślił i opatentował te kartonowe nakładki na kubki do kawy, dzięki czemu nie parzy człowieka w ręce. Serio, to genialne jest. Nie rozjeżdża się i od razu bachor widzi, co w jakim miejscu będzie pasowało - może sobie układać z dwóch storn i na pewno w środku się to wszystko spotka. Melissa&Doug robią do tego puzzle w świetnej jakości, z grubej drewnianej sklejki, nasycone kolorystycznie, dobrze wycięte. Wcześniej mieliśmy jeszcze prostszą, 15-elementową wersję, a potem nabyliśmy też wielki okręt piracki, który na pewno zobaczycie w kolejnych odsłonach cyklu puzlowego.
8. Leśny piknik, puzzle obserwacyjne - Djeco - 35 elementów
Kolejne graficzne fajerwerki. Tak, skromnym matczynym zdaniem to jak dotąd najładniejsze puzzle na naszej półce. "Leśny piknik" Djeco utrzymany jest w stylistyce japonskiej magicznej baśni - są lampiony, koji, nawet kappa pod mostem. W serii puzzli obserwacyjnych te są najprostsze, bo zaledwie 35-elementowe, ale mnogość szczegółów sprawia, że ich ułożenie sporo nam zajmuje. No bo potem trzeba przecież pobawić się w zadania na spostrzegawczość - na białej ramce puzzli narysowane są szczegółowe fragmenty, które bystre oko wypatrzyć ma na dużej ilustracji. Do tego w pudełku znajdziemy platat z tą prześliczną ilustracją. No kocha Matka z całego serca i nie odda, choćby i bachory już 1000 elementów układały.
9. Pojazdy, wielkie puzzle podłogowe - Janod - 39 elementów
Kolejne wielkie puzzle podłogowe, tym razem w pionie. Piramida pojazdów i zwierzaków utrzymana w stonowanej, spokojnej kolorystyce. Wcale nie tak trudne do ułożenia, zważywszy, że spora część puzzli ma bardzo konkretny kształt i od razu wiadomo, gdzie należy je pchać. Producent sugeruje, że będą dobre dla czterolatka, ale z doświadczenia powiemy, że ogarnięty puzzlowo trzylatek też dobrze sobie poradzi. Mają wielkie, solidne opakowanie, które dość sporo miejsca na półce zajmuje i zdaje się bardziej wytrzymałe niż same puzzle, które z czasem nieco się nam powyginały, choć ciągle nieźle się trzymają.
10. Dom Muminków - Barbo Toys - 40 elementów
Miłość wielka od pierwszego wejrzenia, od pierwszego układania, którą Precel zapałał do domu Muminków wydawała się Matce o tyle dziwna, że sama książka nie zafascynowała go tak bardzo. Ale kto by tam darowanemu koniowi w paszczę zaglądał. Więc układamy - cztery piętra, siedem pokoi, w każdym krząta się jakiś znany i lubiany bohater. Do tego atrakcyjna jest sama koncepcja - dom w przekroju poprzecznym, skośny dach, w środku zawsze klatka schodow, a pokoje w różnych kolorach - nieco ułatwia to proces układania. Gruba, solidna tektura i pudełko w kształcie domu też dają radę.
Uff, trochęśmy się tego naukładali. Matka żywi nadzieję, że może trochę się przyda tym z Was, którzy jeszcze tkwią w mrocznych wiekach puzzlowego szaleństwa. Wypatrujcie wkrótce odsłony dla średniozaawansowanych, co to ogarniają już, że cypelek trzeba pchać do dziurki, pardon maj frencz.